Mrugnęłam dwa razy, aby powrócić do rzeczywistość i zdać sobie sprawę z tego co powiedział Ashton. W mojej głowie nagle zrodziło się milion pytań.
- Ymm... przepraszam? Mógłbyś powtórzyć? Jak to teraz? Tutaj? Co ty sobie myślałeś? Co masz na swoje usprawiedliwienie? - spytałam zirytowana.
- Chloey, spokój... nie powinienem tak ci tego powiedzieć. Miałem na myśli to, że my z Lukiem jesteśmy na dole i czekamy na ciebie. - powiedział, następnie się rozłączył.
Wyjrzalam przez okno i ujrzałam tam trzy dobrze znane mi twarze oraz jedną twarz osoby, którą miałam dzisiaj poznać.
Zeszłam na dół, aby otworzyć drzwi i wpuścić moich znajomych. Przynajmniej teraz mogłam to zrobić bez żadnych chorych ceremonii z tajnym przejściem i piwnicą, ze względu na to, że moi rodzice nie mieli wakacji i nie mogli sobie pozwolić na dni wolne od pracy.
Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi moim znajomym, którzy już przed drzwiami mówili swojemu znajomemu, że wcale nie jestem taka zła.
- Jest fajna, ale wiesz.. jak każda baba wie najlepiej.. o, Chloe! - krzyknął i przerwał swoją wypowiedź po zobaczeniu mnie. - Jak się masz? - spytał, następnie mnie przytulił na przywitanie i wgramolił się do środka.
- Cześć. - powiedział Calum, przytulajac mnie i wchodząc do mojego domu.
Odpowiedziałam mu tym samym, a potem przywitałam się tak samo z Michaelem.
Przed moim domem stała jedna osoba. Chłopak. Blondyn. Ubrany w czarne rurki i białą koszulę. Miał również czarnego kolczyka w wardze. Wyglądał dobrze. Co ja gadam? Cholernie dobrze.
- Więc... - zaczął speszony. - Jestem Luke Hemmings. Prawdopodobnie będę chodził z Tobą do szkoły. - wystawił do mnie dłoń.
- Hmm.. widzę, że stawiamy na oryginalne przywitania. Ja jestem Sara Jenkins, prawdopodobnie będę chodziła z Tobą do szkoły. Jestem w Twoim wieku. Więcej dowiesz się przy okazji. - powiedziałam i odsłoniłam w uśmiechu szereg równych i idealnie białych zębów.
On, również się uśmiechnął, następnie wszedł do środka mojego domu.
- "
- To cóż... - spytałam, a oczy wszystkich zwróciły się na mnie - macie ochotę na coś do picia?
- Nie mamy na to czasu. Idziemy. - powiedział Micheal i ruszył do wyjścia.
Podniosłam brew.
- Dopiero weszliście. - zwróciłam im uwagę.
- Ruszamy na spacer! - ogłosił Calum.
Westchnęłam i spojrzałam na stół, uwalony przez chłopców.
- Ktoś mi pomoże? - spytałam oburzona, a po braku reakcji zaczęłam sama zanosić brudne naczynia do kuchni.
- Ja ci pomogę. - szepnął Luke.
Uśmiechnęłam się i kontynuowałam swoje ruchy.
Kiedy wszystko juz było gotowe, spojrzałam na Luke'a, żeby zobaczyć jak sobie radzi z tym zadaniem i pomimo moich przypuszczeń, Luke ze wszystkim sobie poradził.
- Dziękuję. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Nie masz za co. - powiedział i odwzajemnił uśmiech.
Kiedy opuściliśmy mój dom i zamknęłam drzwi, usłyszałam coś co mnie przeraziło.
- No to idziemy! - słowa Ashtona rozbrzmiewały w mojej głowie. Mamy iść? Dziesięć kilometrów? Iść?!
- Żartujesz? Chcesz iść do tego parku dziesięć kilometrów?
- Nie mamy wyjścia, nic tam nie jeździ, a planowaliśmy coś wypić na miejscu. - zaśmiał się.
Aha. To super. Naprawdę świetnie.
- Równie dobrze moglibyśmy zostać tutaj. - zaproponowałam.
- A potem wychodzilibyśmy tajnym przejściem, żeby uciec przed twoimi starymi. Nie ma mowy, Chloe.- powiedział Micheal.
- Chodźcie, nie róbcie dramy. - powiedział Calum.
Westchnęłam głęboko i mimo niechęci i wewnętrznego buntu ruszyłam przed siebie.
~*~
Kiedy dotarliśmy do parku i usiedliśmi wszyscy na ławce, telefon Ashton'a zadzwonił i jak się potem okazało, umówił się z Claudią.
- Ale fajnie. - powiedziałam. - Nic nie pogadaliśmy.
- To nie koniec świata. Zostaliśmy jeszcze my. - pocieszył mnie Calum.
Uśmiechnęłam się do niego i zaczęliśmy rozmowę o tym jaki to mój uśmiech jest dziwy, bo nie mam dołeczków.
- Nawet mnie nie denerwuj. To jest mój wieczny kompleks. Jeszcze tego brakowało, żeby ktoś mi go wytykał.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek w telefonie Calum'a i fragmenty jego rozmowy. Po niej oznajmił nam, że musi wracać do domu.
- Nie wkurzaj się, Sara. Masz nas. - pocieszał ją Micheal, który chwilę potem odebrał wiadomość, że musi wracać, bo zapomniał, że umówił się z kumplem.
- No to zostaliśmy sami. - zaśmiał się Luke.
Uśmiechnęłam się, lecz w głębi duszy miałam ochotę uciec.
Przeklnęłam swoje życie.
Zostałam sama dziesięć kilometrów od mojego domu z chłopakiem, którego nie znam.
___________
Zaczynam mieć wrażenie że jestem inspiracją twoich opowiadań :* :D Thalia i Luke będą razem , dołeczki , skreślanie tekstu . <3
OdpowiedzUsuńI jeszcze piszesz o tw zeszycie :* ciekawe kto ci go zabierał ...... <3
OdpowiedzUsuń