środa, 29 października 2014

Rozdział czwarty "Chloe: jeden, mama: zero"

UWAGA! ZDANIA WYTŁUSZCZONE SĄ BRANE JAKO WIADOMOŚCI TEKSTOWE (SMS)!
Patrzyłam w skupieniu na plan domu narysowany przeze mnie w wieku siedmiu lat. Tak naprawdę, narysowałam to tylko dlatego, że nie mialam co robić przed obiadem. Patrząc na to z perspektywy czasu nie wyobrażam sobie co zrobiłabym bez tej mapyw tej chwili.
Gdyby nie ona pewnie na śmierć zapomniałabym o tajnym przejściu..
- Sara?! To tutaj? - spytał Ashton odsuwając szafkę, do której wcześniej próbowali wejść.
Kiwnęłam głową i nadal spoglądałam w mapę. Pewnie przyglądałabym się jej dalej, lecz usłyszałam rozmowę rodziców na dole:
- Jeremy, weź ty wreszcie skoś tą trawę, bo przecież wygląda jak pole! - powiedziała mama.
Tata westchnął.
- Kobieto, trochę luzu. Zaraz skoszę! - odpowiedział.
"Pokazałam"" chłopakom, że mają mało czasu, w momencie gdy starali się odsunąć szafę bezgłośnie. Kiedy wreszcie im się udało otworzyć drzwi, ustaliliśmy, że oni wyjdą z domu, a ja zejdę do piwnicy.
Gdy schodziłam na dół poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię. Odwróciłam się wściekła i ujrzałam przerażenie w oczach Caluma, gdy spojrzał na mnie swoimi pięknymi tęczówkami.
- Chyba czegoś zapomniałaś, sieroto. - powiedział szeptem i podał mi telefon.
Zaśmiałam się i szybko zbiegłam na dół. Kiedy byłam już przy drzwiach do piwnicy szukałam klucza, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć.
- Cholera. - wyszeptałam.
Nagle wpadł mi do głowy genialny pomysł. Wyciągnęłam z tylnej kieszeni telefon komórkowy i wybrałam numer Samanthy, mojej starszej siostry, która wyprowadziła się od nas jakieś dwa lata temu, aby zamieszkać w Wenezueli.
Hej Sam! 
Wiesz może gdzie mogą być klucze do piwnicy?
To pilne!
                                                              C x
W czasie gdy czekałam na odpowiedź z jej strony, pobiegłam na górę, aby sprawdzić jak idzie chłopakom wyprawa przez tunel.
- Chłopaki! - wyszeptałam. - Gdzie jesteście?
Niestety nie otrzymałam odpowiedzi od chłopców, ale za to od innej osoby. Mój telefon zawibrował co oznaczało nową wiadomość.

No hej siostra!
Co się odzywasz tylko jak masz interes? Hmmm...?
Klucz powinien być w doniczce na ulubione kwiatki mamy. (kuchnia!)
Mam nadzieję, że pomogłam. :)))
Zadzwoń później.
                                                                        Sam Xx

Szybko pobiegłam na dół do rzekomej doniczki i znalazłam w niej idealnie pasujący do zamka klucz.
Otwierając zamek pomyślałam, że coś za łatwo mi to poszło. No, a moja kobieca intuicja nigdy mnie nie zawodzi!
- Co ty tak latasz z góry na dół, dziecko?
Spojrzałam na nią przerażona.
- No.. zostawiłam w piwnicy.. ma..jonez, a muszę go wziąść bo jestem strasznie głodna. - skłamałam.
Nigdy nie umiałam tego robić i byłam pewna, że mama się zorientuje, zrobi dziwną minę i wyśle mnie do psychiatryka, lecz tym razem moja kobieca intuicja mnie zawiodła.
- Dobra, idź. Ale majonez jest w lodówce... - powiedziała i odeszła.
Kiedy udało mi się otworzyć drzwi spojrzałam na byle jak odstawione plecaki chłopców. Wzięłam je i dyskretnie opuściłam mój dom. No.. prawie dyskretnie..
- Co ty tam wynosisz? - zapytał tata.
Odwróciłam się.
Rodzice siedzieli w pełnym skupieniu i przyglądali się bacznie moim postępowaniom. Zastanowiłam się i doszłam do wniosku, że rzeczywiście to mogło dziwnie wyglądać z ich perspektywy.
- Torby. Na śmietnik. - odpowiedziałam prędko.
Mama zrobiła dziwną minę.
- Dziwne... nigdy nie widziałam tych toreb..
Improwizajca nigdy mi nie wychodziła, więc postanowiłam poprostu wyjść ,nie zwarzając na przenikliwy wzrok rodziców.
Gdy odstawiłam torby za kubły puściłam sygnał do Ashtona, którego miałam jako pierwszego zapisanego w kontaktach.
Zobaczyłam przez okno jak chłopcy biorą torby i wychodzą z domu.
Po chwili dostałam wiadomość od Calum'a.

Drzwi zamknięte, jakby co. 


                              Calum xx

- Plan zrealizowany! - pomyślałam.
Szybko ruszyłam na górę. Denerowowało mnie, że chłopcy musieli unikać moich rodziców.
Czy oni naprawdę nie umieli tego uszanować?
Czy to naprawdę był, aż tak wielki problem?!
- Czy to twoi znajomi tu stoją, Sara? - spytała zaintrygowana mama.
Westchnęłam.
- Nawet jeśli to co? To jest, aż taki duży problem? - spytałam podirytowana.
Mama nic nie odpowiedziała.
Pobieegłam na górę i napisałam wiadomość do Calum'a.

Po cholerę zatrzymywaliście się pod moim domem?!

Mama widziała...
                                                                         C Xx

Byłam wściekła. Zarówno na siebie jak i na mamę i chłopaków. Spojrzałam na zegarek. 18:42.
Postanowiłam, że wykąpię się, a potem poczytam cały wieczór "Mężczyźni, którzy nie nawidzą kobiet".
Ewidentnie zakochałam się w tej książce. Mimo, że kochałam wszystkie książki to najbardziej ciągnęło mnie właśnie do kryminałów.
Poszłam pod prysznic, następnie przebrałam się w piżamę, a wtedy wyciągnęłam książkę i skupiłam się na lekturze.
Gdy stwierdziałm, że za chwilę zasnę, odłożyłam książkę i odpłynęłam.



Rano obudziłam się i zobaczyłam, że mam nową wiadomość. Nadawcą był Calum
.
Przepraszam, ale my wybiegliśmy odrazu gdy zobaczyliśmy plecaki.. twoja mama musiała nas z kimś pomylić.. nie wnikam :)
                                                                              Calum xx

Byłam lekko zszokowana. Ufałam Calum'owi i całej reszcie chłopaków. Nigdy by mnie nie okłamali..żaden..
Wzięłam to za nieporozumienie.
Szybko ubrałam się w moje ulubione turkusowe rurki i białą koszulę. Włosy w kolorze ciemnego blondu spięłam w koka.
Może to będzie dziwne, dla większości szkolnej społeczności, ale nie nawidziłam wakacji. Chodzi głównie o to, że nigdy nie miałam pomysłu na zajęcia, które mogłabym robić w tym czasie.
Gdy siedziałam zastanawiając się co by tu porobić oprócz czytania na co nie miałam ochoty, usłyszałam mój dzwonek w telefonie.
Spojrzałam na ekran i ujrzałam imię Ashtona.
- Słucham? - zaczęłam rozmowę.
- Chloey?! Gdzie jesteś? - spytał widocznie zmęczony Ash.
- W domu? - powiedziałam.
- A no to super! Bo Luke jest już na dole! - powiedział szczęśliwy.
_________________________________________________________








6 komentarzy: