- Wow.. - wyszeptałam.
Podniósł brew i spojrzał na mnie podejrzanym wzrokiem.
- No co? Nie spodziewałaś się? - zapytał ze śmiechem.
Wzruszyłam ramionami i nakłoniłam mojego przyjaciela, aby udać się w kierunku sali, w której zawsze odbywały się tego rodzaju ceremonie. Nasze podejrzenia okazały się słuszne, ponieważ kiedy weszliśmy do pomieszczenia odbywało się tam jakieś przedstawienie, po którym miała rozpocząć się oficjalna uroczystość zakończenia roku szkolego. Usiedliśmy na miejscach koło Ashtona'a, lecz nigdzie nie mogliśmy znaleźć Micheal'a. Nagle do sali wbiegła dyrektorka, a uczniowie powitali ją burzą oklasków.
- Witajcie moi drodzy! Na ten dzień czekaliście od dziesięciu miesięcy, prawda? - spytała ze śmiechem, a tłum krzyczeć pozytywną odpowiedź.
Nasza dyrektorka zawsze była dla nas miła. Nie było osoby w szkole, która jej nie lubiła.
I ja miałam się o tak z nią pożegnać?!
- Przejdźmy do uroczystości. chciałabym przedewszystkim pożegnać klasy trzecie, które są u nas już od dziewięciu lat. Brawa dla absolwentów!
Wybuchły wielkie brawa, po których klasy trzecie otrzymały świadectwa i opuściły sale.
- A teraz klasy drugie. Jesteśmy ze sobą już osiem lat i miejmy nadzieję, że nie ulegnie to zmianie. Teraz wręczę wam świadectwa. Najlepszy wynik w nauce otrzymała Chloe Evans! Gratulację! - powiedziała i rozległy się wielkie brawa na moją cześć, po których ruszyłam w kierunku dyrektorki po najlepsze świadectwo w tym roku szkolnym.
Kobieta chwyciła moją rękę, powiedziała coś w rodzaju "Gratuluję" następnie pocałowała mnie w policzek i powróciałm na swoje miejsce, Wiedziałam, że sukces średniej 5.90 nie należy w stuprocentach do mojej osoby. Była....raczej były takie sytuacje, gdzie rodzice zmuszali mnie do nauki. Mimo to cieszyłam się z osiągniętego sukcesu. Kto nie cieszyłby się z takiej średniej?
Po rozdaniu świadectw razem z Ashtonem udaliśmy się do biblioteki jak on to nazwał "pogadać i nietylko".
- Słuchaj. - zaczął. - Zanim będziemy w czwórkę ryczeć, to chcę Ci powiedzieć, że ani mnie, ani Claudię nic nie łąćzy.
Zaśmiałam się i wlepiłam się w niego wzrok.
- Ale mi nie przeszkadza, że z nią chodzisz.
- Poprostu chcę, żebyś wiedziała, że z nią nie chodzę. - podkreślił Ash. - Wiesz gdzie jest Micheal?
W tym momencie do sali wbiegł Calum z Michealem, niosącym kwiaty.
- Chloe, przepraszam za swoje zachowanie rano. Żałuję, że tak się stało. Proszę wybacz mi. - powiedział i wręczył kwiaty w moje ręce. Ja nic nie odpowiedziałam tylko go przytuliłam i pocałowałam w policzek, wiedząc, że pomysł z kwiatami nie należał do Micheal'a. Następnie szepnęłam mu do ucha:
- Dziękuję, ale nigdy więcej tak nie rób.
Po policzku spłynęła mi łza wzruszenia, którą chłopak prędko starł. Gdy wychodziłam z budynku płakałam jak bóbr.
- Może na poprawę humoru.. - Calum spojrzał na mnie. - pójdziemy na lody?
- Chętnie, ale muszę już wracać. - powiedziałam i ruszyłam w kierunku domu.
- Zaczekaj! - krzyknęli chłopcy i podbiegli w moją stronę.
Odwróciłam się, a moje oczy napełniły się łzami. Chłopcy zrobili smutne miny, a ja przytuliłam się do nich.
- Odprowadzimy Cię. - szepnął Ashton.
Nie odpowiedziałam, i tym sposobem nie odmówiłam. Musiałam się komuś wyżalić. Kto wie, może gdybym wracała sama mogłabym wpaść pod auto... lub ciężarówkę.
- Chloe! Pokaż swoje świadectwo! - powiedział Clifford.
Podałam mu pergamin, a jego oczy zmieniły się w pięciozłotówki.
- Kobieto, co ty zrobiłaś, że dostałaś celujący z matmy?! - zdziwił się.
Wzruszyłam ramionami i cicho się zaśmiałam, a potem szłam dalej w milczeniu patrząc na swoje stopy.
Kiedy dotarliśmy do mojego domu, zaprosiłam moich przyjacioł do środka.
- Chcecie herbaty?
- To też... - powiedział Micheal z taką samą wielkością oczu jak wcześniej.
- Jejku poprostu na początku pokazałam, że się staram, w przeciwieństwie do ciebie.. - zaśmiałam się. - A więc ile tych herbat?
- Trzy. - zaćwierkał Calum.
Gdy zagotowała się woda, wyciągnęłam z kartonika trzy torebki herbaty, które które włożyłam do filiżanek. Następnie zawołałam Micheal'a, aby pomógł mi zanieść napoje do stolika. Podzieliliśmy się robotą z Michealem i powróciliśmy do towarzystwa Calum'a i Ashton'a.
Kiedy doszliśmy do salonu usłyszałam szepty, z których udało mi się wyczytać coś w rodzaju "Powiedzieć jej czy lepiej nie?" i "Pojebało Cię do reszty, Calum?"
- O co chodzi? - spytałam zdezorientowana.
Spojrzeli po sobie.
- Chloe... musimy ci coś powiedzieć. - powiedział Ash.
W takim momencie no wiesz co? Schowaj się i nie wychodź! Albo lepiej wyjdź, bo chce nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńBoski kotek!
Genialne. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuń